Janusz40 Janusz40
1068
BLOG

Debata, jakiej jeszcze w PE nie było

Janusz40 Janusz40 Polityka Obserwuj notkę 3

Ich bin ein Berliner

Ceterum censeo Carthaginem delendam esse

Te słynne cytaty określaja doskonale charakter debaty w europarlamencie, która się właśnie zakończyła; wielu, w tym Niemców czuło się Polakami. Wielu mówiło o konieczności zmian formuły UE, ale najdobitniej to powiedział JKM dosłownie przytaczając Katona Starszego zawsze kończcego przemówienie wezwaniem do zniszczenia Kartaginy.

Debata toczyła się na temat funkcjonowania UE, uprawnień jej organów w formule przyzwoitej oddajacej szacunek myślącym inaczej - za wyjątkiem jednak wystąpień dwóch nadzwyczaj zaangażowanych pań (brunetki i blondynki), które przekraczały jednak zdecydowanie to, co nazwać można byłoby kulturą i wzajemnym poszanowaniem.

Wystapienie premier Szydło było dość ogólne, ale na wysokim poziomie, sprawy konkretne potraktowała skrótowo gwarantując, iż odpowie na każde pytanie. Konkretne pytania zadali i to w ostatniej fazie debaty - eurodeputowany z Belgii Guy Verhofstadt oraz komisarze - Oettinger i Timmermans. Oczywiście w sprawie TK pani premier mówiła, także odpowiadał Verhofstadt'owi prof. Legutko, ale oni albo udawali, że nic do nich nie dociera, albo będąc całkowicie zaindoktrynowani - nie przyjmowali tłumaczeń za wystarczające.

Na jedno zagadnienie - premier sSydło nie udzieliła odpowiedzi, o ktorej można byłoby powiedziec, że jest całkowicie wyczerpująca i konkretna. Mianowicie - w sprawie tzw. małej ustawy medialnej. Były oczywiście odpowiedzi ogólne nie tylko ze strony pani premier, także ze strony europarlamentarzystów, że właśnie dotychczas był monopol PO w mediach publicznych, a teraz będzie pluralizm, ale być może jest tu pole do pewnych ustępstw - np. - do wyłaniania ludzi na pewnych stanowiskach w mediach publicznych w drodze jakiegoś konkursu, czy tym podobnie. Oczywiście niemieccy komisarze skrzętnie milczeli na temat porządku (a raczej jego braku) w mediach niemieckich, gdzie nawet jest ingerencja w media prywatne.

Nade wszystko jednak, o czym pisałem w poprzednim artykule - nie ma prawnej podstawy do tego, by KE ingerowała w sprawy państwa członkowskiego; do tego jedynie jest upoważniona Rada Europy (pod warunkiem jednomyślności).O tym też mówił prof. Legutko.

Janusz40
O mnie Janusz40

Wbrew wymienionym papierom jestem humanistą. Piszę od kilkudziesięciu lat - przeważnie do szuflady. Kieruję się maksymą: Amicus Plato, sed magis amica veritas. Gotów jestem zawsze wysłuchać i odpowiedzieć na rzeczowe argumenty.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka