Komentuj, obserwuj tematy,
Załóż profil w salon24.pl
Mój profil
Janusz40 Janusz40
725
BLOG

Świetlica w każdej wsi - ale to już było

Janusz40 Janusz40 Polityka Obserwuj notkę 31

 

          Premier Tusk boi się, że jak PIS dojdzie do władzy, to "zaaresztuje" przedsiewziecia modernizacyjne, jakie ten najlepszy w Europie rząd z takim powodzeniem realizuje. Buduje sie drogi wprawdzie dwa razy drożej niż w innych europejskich państwach, ale się buduje.  Przedstawiciele PO pytani o koszty budowy - odpowiadają: " Ale się buduje, nikt przedtem tyle nie budował". Przypomina to odpowiedź samego Stalina; na informację, że przy budowie białomorskiego kanału zgineło 100.000 ludzi - odpowiedział krótko : "Ale kanał jest".                                                                                                                                                                                                                                                 Już prawie zbudowało się najdroższe na świecie stadiony, ale się prawie zbudowało, wprawdzie owe stadiony, a raczej ich ogromne widownie niekoniecznie są potrzebne, ale za to, jak ładnie się prezentują. Wprawdzie drogi powstają dwa razy wolniej, ale za to milionerów przyrasta dwa razy więcej; ktoś te pieniądze zyskuje w formie łapówek, albo bezpośrednio - w myśl słynnej zasady głównego doradcy premiera, że pierwszy milion trzeba ukraść.  
 
          Całkiem słusznie premier Tusk obawia sie aresztowań, tylko nie przedsięwzięć; przedsięwzięcia modernizacyjne bez korupcji i nepotyzmu (tak integralnie związanych z PO) bedą realizowane dwa razy predzej. Ta koalicja rządząca myśli, że wszyscy są ślepi i nie widzą, że Polska pięknieje, tylko nie dzięki tej władzy, lecz pomimo niej. Tak samo, jak chwalenie się przez SLD wprowadzeniem do UE. Polska do Unii weszła nie dzięki niedobitym komunistom, lecz pomimo nich.

          Premier uważa za swoje największe osiągnięcie wybudowanie 1800 orlików. Nieodparcie przychodzą mi na myśl podobne akcje z przeszłości; np. szlachetnie brzmiące 1000 szkół na tysiąclecie (co było o tyle dobre, że rzeczywiście istniała potrzeba dokononania cywilizacyjnego postępu w szkolnej infrastrukturze, szczególnie na wsiach). Wcześniej jeszcze realizowany był socjalistyczny wymysł klubo-kawiarni, czy świetlic wiejskich; w miastach były to domy kultury. Młodsze pokolenia poinformuję tylko, iż te ostatnie ośrodki stały się wkrótce ogniskiem subkultury - spełniły role zupełnie odwrotną od zamierzonej (starsi pamiętają). Głównie dla podniesienia poziomu kultury w społeczeństwie budowano kina i teatry, miała miejsce szeroka akcja kina objazdowego. Z repertuarem filmowym było gorzej, dopiero w latach sześdziesiatych zaczęto sprowadzać filmy z zachodu o tematyce, która wcześniej była nie do przyjęcia przez odpowiednie wydziały KC. Dorzucić jeszcze można państwowy ruch wydawniczy i prasowy, sieć bibliotek.

          Co łączy te wszystkie przedsięwzięcia - łączy mianowicie przeświadczenie, że obowiązkiem państwa jest krzewienie oświaty i kultury, choćby przez tworzenie odpowiedniej "kulturalnej infrastruktury". Kwestia oświaty jest oczywiście poza dyskusją (przytoczyłem "tysiąclatki" z uwagi na akcyjnośc ich budowania). Państwowa odpowiedzialność nad oświatą została sprawdzona i ugruntowana na całym świecie. Wszystkie inne kulturotwórcze zapędy państwa (łącznie z kulturą fizyczną) mają charakter "tłoczenia". Jeszcze jeden wyjątek muszę uznać - państwo musi otaczać opieką dziedzictwo kulturalne narodu.

          Owe tłoczenie, podanie wszystkiego na talerzu, to zagadnienie szersze, to przejaw socjalizmu  (a nawet komunizmu) w najczystszej postaci; to rozdawnictwo pięknych mieszkań w środmieściu barbarzyńskim "czynownikom" ze społecznego awansu, "zagospodarowanie" przez takich własnie pięknych gmachów użyteczności publicznej. Oddanie pałaców i dworów urzędnikom z PGR. To nieodmiennie doprowadzało do dewastacji cennych niekiedy zabytków sztuki budowlanej i cennego wyposażenia wnętrz. To, co było "dane" za darmo, to nie przedstawiało dla obdarowanego żadnej wartości, można było flekować i dewastować, w najlepszym przypadku - nie przywiązywać wagi do należytej opieki nad darowanym dobrem. Miało miejsce powszechne marnotrawstwo.

         Premier Tusk - mimo że historyk - zapewne nie słyszał o klubokawiarniach w PRL, ale spanikowany możliwością utraty władzy, wymyślił coś, co na obecnym etapie postępu w dziedzinie informacji jest bezsensownym anachronizmem, lecz jak to ładnie brzmi: "Świetlica w każdej wsi". Dawaj - wyrzucajmy dalsze setki milionów w błoto.

          Niech premier Tusk weźmie pod uwage, że za miesiąc poniesie odpowiedzialność polityczną, ale za zmarnowane pieniądze podatników może ponieść także odpowiedzialność bezprzymiotnikową.

 

Janusz40
O mnie Janusz40

Wbrew wymienionym papierom jestem humanistą. Piszę od kilkudziesięciu lat - przeważnie do szuflady. Kieruję się maksymą: Amicus Plato, sed magis amica veritas. Gotów jestem zawsze wysłuchać i odpowiedzieć na rzeczowe argumenty.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka