Janusz40
Na temat zagrożeń dla polskiej gospodarki na skutek obciążeń wynikających z podpisanego przez premiera pakietu klimatycznego - nikomu nie chce sie pisać; z publicystów o znanym nazwisku - jedynie Łukasz Warzecha i były poseł dr Zbigniew Kuźmiuk piszą o tym. Oczywiście, nawet ekonomistom łatwiej jest dywagować na temat deficytu finansów publicznych i krajowego zadłużenia; o "politologach", których tu większość i politologach - lepiej nie wspominać; gorsza sprawa, że takie samo zjawisko występuje w parlamencie krajowym i w EP. W tym drugim przypadku - jest to karygodne, przecież posłowie biorą niezłe pieniądze, a do gruntownego zapoznania się z zagadnieniem emisji CO2 do atmosfery i aktualnym stanem prawnym w tej kwestii - wystarczy wiedza wyniesiona z dobrej średniej szkoły.
A sprawa jest niebagatelna, dość powiedzieć, ze wg róznych obliczeń i szacunków - Polska do 2020 r. musi wyłożyć około 300 mld. euro, a cena energii elektrycznej wzrośnie od 30 do 60 %. Jaki to bedzie miało wpływ na konkurencyjność naszej gospodarki na międzynarodowych rynkach - każdy może sobie dopowiedzieć. Ponadto, szacuje się, że w wyniku przenoszenia produkcji ko krajów nie obiętych programem walki z emisją CO2 w Polsce zniknie od 160 tys. do 400 tys. miejsc pracy. (pisze o tym m.in. szef "Solidarności".
Dr Kuźmiuk napisał na tym portalu artykuł - podaję link: http://zbigniewkuzmiuk.salon24.pl/326348,klimatyczna-kleska-polski
i mój komentarz do niego;
Wielokrotnie pisałem na temat fatalnego dla nas pakietu energetyczno-klimatycznego, niestety zainteresowanie jest niewielkie; ciekawe, że moje artykuły "wiszą" non stop na Google (gdzie są wybierane komputerowo), a inne zmieniają się czasem co godzinę. Nie wiem co o tym sądzić - komputery widzą zagrożenie gospodarczej przyszłości Polski - ludzie jakby nie.
Renegocjacje są możliwe zawsze, całego pakietu też. Premier Wilson zażądał renegocjacji całego traktatu akcesyjnego i osiągnął dla Anglii to, co chciał. Norwegia wystąpiła z EWG. To są sprawy tej rangi. Prezydent Sarkozy bezwstydnie oświadczył, że pakiet energetyczno-klimatyczny, to zwycięstwo "starej unii" nad nowo przyjętymi państwami.
W kwestii zaprzepaszczonych przez premiera Tuska milioów należnych nam uprawnień do darmowej emisji CO2 (o wartości przynajmniej 60 mld. euro) - najbardziej kompetentnym specjalistą z polskiej strony jest min. prof. Szyszko, który tę sprawę prowadził.
Ale nie to jest najważniejsze. Podstawową sprawą jest przyjęcie niesprawiedliwej, krzywdzącej Polskę kolejności walki z emisją CO2. Polska nie emituje najwięcej dwutlenku węgla w Europie; więksi truciciele to Niemcy (2,5 krotnie). Anglia, Włochy i Francja (każde 1,5 krotnie), kraje Beneluksu czterokrotnie więcej od Polski - w odniesieniu do wielkości powierzchni. ETS bierze pod uwagę emisję wyłącznie wielkich instalacji przemysłowych (46 % emisji), pozostała emisja nie jest opodatkowana. Tak się składa, że uderza to przede wszystkim w Polskę.
W swoich artykułach proponowałem całkowicie inne podejście do tej kwestii - sprawiedliwe. Ilość emisji CO2 można wyliczyć błyskawicznie (znając zużycie paliw przez poszczególne państwa) - wystarcza prawie znajomość chemii na poziomie szkoły średniej. Roczniki statystyczne podają zresztą emisje CO2, CO i innych gazów, jakie emitują do atmosfery poszczególne państwa.
Można byłoby ewentualnie przyjrzeć się dokładności danych podawanych przez statystyków, uwzględnić powierzchnię państw i stopień zalesienia. Przy założeniu dokładności danych statystycznych - do obliczenia stosownych sankcji na poszczególne państwa (znakomicie bardziej sprawiedliwych od przewidzianych w inkryminowanym pakiecie) wystarczyłaby niewielka komórka w UE (np. dwóch specjalistów, ale żeby była reprezentacja - powiedzmy - po jednym na każde państwo). Okazałoby się oczywiście, ze Polska nie płaciłaby nic, Francja może niewiele, ale pozostałe "stare państwa unijne już dużo.
Obecny system liczenia pomija 54% emisji (w większości ze spalania benzyn i gazu w komunikacji) i wymaga setek tysięcy urzędników i specjalistów od pomiaru emisji w poszczególnych instalacjach. Przy tym systemie, by objąć emisje np. spalin samochodowych należałoby przy każdej rurze wydechowej zainstalować precyzyjny licznik spalin i może jeszcze wozić inspektora pilnującego, by kierowca tego licznika nie "podkręcał". Dlatego uciekając od tych absurdów - jajogłowi z Brukseli owe 54 % emisji pozostawiają na przyszłość, tylko uchwalając "deklarację", że coś w tej mierze trzeba zrobić.
Polska powinna jednostronnie zawiesić wykonywanie pakietu do czasu objęcia rozliczeniem całej emisji CO2, nie tylko (w skrócie rzecz ujmując) - naszego CO2.
Myslę, że należałoby zmobilizować znanych dziennikarzy i publicystów i rzeczywiście pokazać siłę czwartej władzy, gdyż trzy pierwsze wydają sie zadowolone ze status quo w tej sprawie i wszyscy obudzimy się za kilka lat w Polsce z kulejacą ekonomiką i gospodarką porównywalną z zaniedbanymi afrykańskimi państwami.
Tagi: