Janusz40 Janusz40
584
BLOG

AMATORSZCZYZNA

Janusz40 Janusz40 Gospodarka Obserwuj notkę 10

                  Przyjęty przez premiera Tuska pakiet energetyczno-klimatyczny skutkować będzie począwszy od 2013 roku koniecznością kupowania coraz większych uprawnień do emisji CO2 - do 2020 roku wydatki Polski z tego tytułu załamią finanse państwa. W najbardziej optymistycznym wariancie wzrostu PKB i tak gospodarka kraju załamałaby sie, gdyby pakiet się utrzymał.

 

                  Co na to premier? Premer wyraził nawet pewien optymizm, ponieważ z racji posiadania obecnie pewnych nadwyżek uprawnień do emisji CO2 - sprzedajemy je innym państwomi na powstałym rynku tychże uprawnień.

  •                   Rzecz w tym, że w przyjętym systemie handlu uprawnieniami (ETS) znajduje się 12.000 elektrowni i instalacji przemysłowych w 25 państwach unijnych i obejmuje on 46 % emisji CO2. Tymczasem pozostałe 54% to efekt spalania głównie pochodnych ropy naftowej i gazu ziemnego, w których to segmentach udział Polski jest znakomicie mniejszy.

                      Dlaczego walkę z emisją rozpoczęto od dużych instalacji (ale w sumie mniej emitujących) a nie od wielu rozproszonych trucicieli (w sumie emitujących więcej CO2)?

                      Odpowiedź jest chyba jedna; ponieważ taka kolejność jest korzystna dla głównych decydentów UE - niestety wybitnie niekorzystna dla nas. Derogacje, które wywalczyliśmy wkrótce się skończą i będziemy płacić 3 - 4 miliardy EURO rocznie (o ile utrzyma się dotychczasowa cena uprawnienia do emisji). Jeszcze drożej będzie kosztowała modernizacja elektrowni węglowych
  •               Polska truje mniej a płacić ma więcej

                     Pakiet energetyczno-klimatyczny należy całkowicie zmodyfikować. W obecnym kształcie sprowadza się on do tego, że inni trują więcej od nas, ale kosztuje to ich znacznie mniej. 
    Jest wiele argumentów rzeczowych do wykorzystania; żaden z nich nie jest ulubionym argumentem Tuska (bieda) - nie musimy używać argumentów przynoszących wstyd.

                      Po pierwsze; kiedy gwałtownie rozwijała przemysł Europa Zachodnia, nie istniały żadne międzynarodowe konwencje o limitach emisji CO2 do atmosfery. Przy przewadze wiatrów zachodnich - cierpieliśmy z tego powodu.

                      Po drugie, zanieczyszczenie atmosfery tlenkiem i dwutlenkiem węgla nie pochodzi tylko od spalania węgla, a wyłącznie o tym zewsząd słyszymy; nawet od tych, którzy występują o renegocjację pakietu. O wiele więcej tych gazów trafia do atmosfery w wyniku spalania benzyn i gazu ziemnego. Jeżeli przyjmiemy, że podstawowym składnikiem benzyny jest benzen, a gazu ziemnego metan - możemy wyliczyć na podstawie równań chemicznych:

    C + O2 = CO2

    2C6H6 (benzen) + 15O2 = 12CO2 + 6H2O 

    CH4 (metan) + 2O2 = CO2 + 2H2O

    Zatem:

    przy spaleniu 100 kg. węgla powstaje 367 kg. CO2

    przy spalaniu 100 kg. benzyny powstaje 338 kg. CO2

    przy spalaniu 100 kg. gazu ziemn. powstaje 275kg. CO2
     
  •                Pomijam przy tych wyliczeniach pewne niedoskonałości spalania, a co za tym idzie - emisję CO (trującego), także emisję pyłów i sadzy przy spalaniu węgla, szczególnie brunatnego. Obciążałoby to rzeczywiście bardziej Polskę spalającej głównie te nośniki energii. Z drugiej jednak strony - "stare" państwa UE mają kilkunastokrotnie większe zużycie benzyn (samochody osobowe, przewozy samochodowe i przede wszystkim przewozy lotnicze) i wiadomym jest, że w krótkim obiegu Carnot'a w silnikach spalinowych powstaje więcej tlenku węgla niż przy spalaniu węgla w wyrafinowanych piecach w elektrowniach cieplnych.

                   Na podstawie danych statystycznych z 2009 r. widać wyraźnie, że kilkakrotnie większymi od Polski emitentami CO i CO2 do atmosfery są "stare" państwa UE - 
    Niemcy, Francja, Włochy i nieco "młodsza" Anglia, natomiast w wielkościach względnych (w odniesieniu do wielkości kraju) - jeszcze Belgia, Holandia, Luksemburg, Anglia, Niemcy, Włochy (wyjątkiem jest tu Francja, która z uwagi na stosunkowo dużą powierzchnię, ma wskaźnik emisji CO i CO2 do atmosfery - nieco niższy od
  •                     Ilustruje to poniższe zestawienie:
                        Państwo         CO          CO2       CO+CO2     CO+CO2/pow
                                          mln.ton      mln.ton      mln.ton           ton/km2

                        Belgia         0,839        123,500    124,339        4.076,7
                        Luksemburg  0,012         12,064     12,076        4.644,6 
                        Holandia     0,599         175,926    176,525        4.253,6
                        Niemcy       4,035         876,811    880,846        2.467,4
                        Anglia         2,388         555,640    558,028        2.301,1
                        Francja       5,668         415,730    421,398           774,6 
                        Włochy       3,808         491,834    495,642        1.645,0
                        Polska         2,521         318,216    320,737        1.025,7



                        Jeszcze jedno - Polska spala mniej węgla kamiennego niż Niemcy, które w wydobyciu i spalaniu węgla brunatnego mają pierwsze miejsce w świecie.


                        Konkluzja mojego wpisu jest taka oto: Przestańmy mówić, że Polska jest trucicielem, bo wiadomo, nasza energetyka oparta jest na węglu i nie mamy szans zmienić tego w krótkim czasie i dlatego musimy płacić za prawa do emisji CO2. Przestańmy w końcu wmawiać sobie samym niedorzeczność polegającą tylko na takim imperatywie. Najbardziej miarodajnym wskaźnikiem ilustrrującym zatruwanie naszej planety jest ilość emitowanego tlenku i dwutlenku węgla na jednostke powierzchni (ostatnia kolumna w tabeli). Wynika z niej jednoznaczne, że kraje Beneluksu zatruwają powierzchnię ziemi czterokrotnie intensywniej niż Polska, Niemcy i Anglia - ponad dwukrotnie, jedynie Francja truje powierzchnię ziemi około 25% mniej niż Polska.

                        Przyjęty pakiet energetyczno-klimatyczny przewiduje indywidualne podejście do każdej elektrowni cieplnej a szczególnie do opalanej węglem. Przewiduje (a jakże - tylko w przyszłości) również sprawdzanie, czy przejechany przez samochód km. drogi spowodował taką lub inną (ponadnormatywną) emisję CO i CO2. Wszystko to jeszcze nieco oddalone w latach, ale już powstał rynek zezwoleń na emisję spalin. Już ogromne pieniądze zaczynają funkcjonować na tym rynku. Ciekawi mnie, czy w przyszłości posiadacze starszych typów samochodów też będą musieli kupować prawo do emisji... Niektórzy teoretycy przeprowadzają jakieś karkołomne liczenie ilości gazów cieplarnianych emitowanych przy wyprodukowaniu określonej jednostki energii elektrycznej. Jakież to sztaby ludzi będą to liczyć, a jakie drugie sztaby będą handlować prawami do emisji. Najwyraźniej przekraczamy granice absurdu.

                         Najprostszym sposobem liczenia emisji CO2 do atmosfery (jednocześnie najdokładniejszym - per capita i najsprawiedliwszym) - jest wyliczenie ilości wyprodukowanego owego gazu z ilości spalanych paliw w danym państwie - węgla, ropy naftowej, gazu ziemnego i innych paliw - w oparciu o wyżej przedstawione równania chemiczne i odniesienie jej do terytorium kraju. Tak wyliczony wskaźnik w sposób najdokładniejszy z możliwych zilustruje wpływ gospodarki poszczególnego państwa na ogólne zatrucie terytorium (Europy, świata). Tylko obciążenia finansowe prporcjonalne do tak wyliczonego wskaźnika będą sprawiedliwe i uwzględniające zarówno przyczyny tego stanu rzeczy, jak i korzyści wynikające z takiego lub innego podejścia do takiej czy innej komsumpcji paliw, (które muszą kosztować). Według przyjętego pakietu - my mamy płacić za 300 mln. ton wyemitowanego CO2, a np. Włochy za 500 mln. ton, Anglia za 558 mln. ton - nie, tylko dlatego, że my wyprodukowaliśmy go głównie z węgla, a Włosi i Anglicy jeżdżąc samochodami, latając samolotami i spalając gaz. "Stare" państwa UE wypuszczają do atmosfery kilkakrotnie więcej CO2 na każdy km2 powierzchni niż Polska, ale wg przyjętych regulacji, to my będziemy w przyszłości płacić najwięcej dla poprawy ekologii w Europie.

                         Myślę, że powinniśmy jak najszybciej odrobić lekcję i postawić twarde weto - merytorycznie udokumentowane - nie przyjmować wszystkich rozwiązań w dobrej wierze - byśmy nie musieli dokładać (jak to bywało w historii) do znacznie bogatszych państw zachodniej Europy - będąc przekonanym, że uzyskaliśmy jakąś tam licząca się derogację. Tak to niestety może wyglądać, kiedy najważniejszą sprawą w Polsce jest EURO 2012, Orliki i długie piłkarskie weekendy. Sprawa jest poważna i z wyliczeń wynika, że Polska nie wytrzymałaby finansowych obciążeń wynikających z pakietu.                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                            Reasumując, polska racja stanu wymaga podjęcia natychmiastowych renegocjacji w tym względzie. Instytucja renegocjacji jest znana w historii UE;  już premier Wielkiej Brytanii Wilson, po ponownym dojściu do władzy renegocjował cały traktat akcesyjny przystąpienia Anglii do (wówczas) EWG. W żadnym wypadku nie powinniśmy sprzedawać istniejących obecnie nadwyżek uprawnień do emisji CO2 (tych nadwyżek możemy zresztą mieć - na skutek działalności nieocenionego na tym polu min. prof. Szyszko - jeszcze o o około 30 % więcej). Sprzedaż nadwyżek znakomicie utrudnia wszelkie renegocjacje - utrwala stan faktyczny; powiedzą nam później:   Pacta sunt serwanda.                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                   Sytuacja staje się groźna; niektorzy wysocy komisarze unijni wypowiadają się, że przekazywanie wszelkich należnych nam pieniędzy, z racji przyjętych różnych pakietów, uzależnione będzie od skrupulatnego wykonywania zobowiązań pakietu energetyczno-klimatycznego.
  •  
  •  
               
  •  

  •  
  •  
  •  
  •  
  •  

 

Janusz40
O mnie Janusz40

Wbrew wymienionym papierom jestem humanistą. Piszę od kilkudziesięciu lat - przeważnie do szuflady. Kieruję się maksymą: Amicus Plato, sed magis amica veritas. Gotów jestem zawsze wysłuchać i odpowiedzieć na rzeczowe argumenty.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Gospodarka