Janusz40 Janusz40
195
BLOG

Dotacje - inercja w poglądach

Janusz40 Janusz40 Polityka Obserwuj notkę 1

             Byłem pierwszym naiwnym, który całkowicie skrytykował jakieś dotacje ministerialne do prasowych tytułów. Jawiło mi się to jako efekt inercji po komunistycznych czasach, kiedy to ludowa władza miała na sztandarach upowszechnianie kultury - najcześciej na zasadzie tłoczenia niż ssania. Teatry objazdowe, występy artystów operowych (Artos) w Liceach Ogólnokształcących - to nawet było dobre, jeżeli było włączone w odpowiedni program edukacyjny młodzieży. Karykatura wystepowała wówczas, gdy na kultury zew - z braku widzów - przyprowadzano zerwaną alarmem kompanię wojska, lub kończący program wycieczki z PGR spektakl tetralny. Zmeczeni wczesną pobudką i gonitwą po muzeach  - zasłużeni wieśniacy oczywiście doceniali artyzm widowiska zbiorowym chrapaniem...

 

             Piszę o tym jako o negatywnych przykładach tłoczenia kultury; jeszcze gorzej, kiedy tłoczono jedynie słuszne poglądy polityczne i właśnie w tym rzecz; władza zawsze ma ciągoty do szerzenia jedynie słusznych poglądów. Instytucja dotacji do prasy jest właśnie instrumentem tego procederu. Są wszakże tytuły politycznie neutralne, periodyki naukowe, specjalizujące się w historii właśnie narodowego dziezictwa - tutaj dotowanie jest pożądane. Idzie tylko o prasę, która zajmuje się w jakiejkolwiek formie polityką. Tutaj dotowanie nie powinno mieć miejsca. Okazuje się, że zdecydowana większość uczestników ankiety dotyczącej tego zagadnienia podziela mój pogląd. Ze względu na to, że niektóre tytuły prasowe dotację otrzymały - dla równowagi, istotnie minister powinien coś w tej mierze zrobić.

 

             Mamy tu do czynienia z przejawem działania czwartej władzy - rozumiem pewne zadowolenie Panów Igora i Łukasza. Jakiś mój podskórny niepokój związany jest z obawą, czy aby dwaj wysoko cenieni przeze mnie dziennikarze - nie kierowali się zawodową solidarnością w stosunku do pominiętych. Rzecz w tym, że teoretycznie wszyscy jesteśmy za kapitalizmem - ustrojem, w którym motywacja do pracy i wolna konkurencja powoduje kilkakrotny wzrost wydajności w stosunku do ustroju poprzedniego. Jeżeli jednak nowy ustrój polega na tym, że nikt, w tym dziennikarze i wszelkiego rodzaju artyści, nie mają zapewnionej dozgonnej pracy (bez względu na jej wyniki), to już niedobrze, to mnie akurat należy się wyjątek, mnie należy się dotacja, bezpieczenstwo finansowe i tym podobne rozwiązania, ktore sa niczym innym, tylko przejawem myślenia "homo-sowieticusa" (wg X. Tischnera).

 

              Podobne zdanie mam na temat finansowania przez państwo prowincjonalnych teatrów (nic nie mam przeciwko prowincji, tylko z natury rzeczy wybitni artyści grupują się zazwycaj w większych miastach). Zresztą od czasów Bogusławsiego trochę się zmieniło i pojawiły sie nowsze media przydatne do szerzenia kultury - film, radio, telewizja, internet. Nie musi być teatrzyk na państwowym garnuszku w każdym powiatowym mieście. W Krakowie egzystował np. "Teatr Ewy Demarczyk" z dyrekcją i kilkunastoosobową załogą; przez ostatnie dwa lat, przed jego zamknięciem, nie wystawił żadnego spektaklu, miasto go utrzymywalo; w końcu, po burzliwych debatach, miasto powiedziało dość.  Demarczyk, to nie angielska królowa a Kraków to nie brytyjskie imperium, by dla jego splendoru utrzymywać teatr dawno przebrzmialej gwiazdy piosenki. To tak dla uwypuklenia chybionego mecenatu państwowego i samorządowego.

 

Janusz40
O mnie Janusz40

Wbrew wymienionym papierom jestem humanistą. Piszę od kilkudziesięciu lat - przeważnie do szuflady. Kieruję się maksymą: Amicus Plato, sed magis amica veritas. Gotów jestem zawsze wysłuchać i odpowiedzieć na rzeczowe argumenty.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka