Janusz40 Janusz40
957
BLOG

"Historyk" Komorowski

Janusz40 Janusz40 Polityka Obserwuj notkę 6

          "Tysiąc lat niełatwych stosunków z Rosją nie da się poprawić jednym naciśnięciem przycisku 'reset' ". Te słowa wypowiedziane przez Komorowskiego  w Białym Domu (jakże słuszne) są jednak obarczone pewnym błędem. Mianowicie - nazwa państwa - Rosja, pojawiła się w końcu XV, a może na początku XVI wieku.

 

          Większy przyjaciel Rosji niż Polski (w każdym razie niezależny) prof. Norman Davies pisze na ten temat:

"Tytuł Władcy Wszech Rosji nie miał solidnych podstaw ani w historii, ani w rzeczywistości...Pod koniec XV wieku, 250 lat po unicestwieniu wszelkich śladów zjednoczonej Rusi Kijowskiej, był równie uprawniony jak tytuł 'władcy wszystkich Franków' użyty w odniesieniu do króla Francji, gdyby król Francji, zmagający się z cesarstwem niemieckim, zechciał go sobie nadać. Moskwiczanie-Rosjanie nigdy nie sprawowali władzy nad Kijowem, ale mimo to uważali Moskwę za jedyną legalną dziedziczkę kijowskiej sukcesji, propagowali tendencyjną wersję historii, uparcie utożsamiającej Moskwę-Rosję z całą Rusią. W rzeczywistości "litewscy Rusini nie mieli nic wspólnego z moskiewskimi Rosjanami."

 

          Potęga państwa moskiewskiego została zbudowana przez władców, o charakterze których Karol Marks pisał, że łączą w sobie cechy tatarskiego kata, pochlebcy i wodza niewolników (Iwan I Kalita). Inni łączyli w sobie pewien polityczny realizm z niepohamowanym instynktem mordercy (Piotr I, Iwan Groźny, Stalin). Zawsze w Rosji (po dzień dzisiejszy) była władza absolutna.

 

          By leczyć swój "kompleks parweniusza" - Rosja potrzebowała symbolu; u zarania swojej państwowości stworzona została śmieszna ideologia "Trzeciego Rzymu". Znawcy tych zagadnień uznali ową teorię za "bezwstydny substytut" - chrześcijański uniwersalizm Bizancjum przekształcono i zniekształcono, wtłaczając go w ciaśniejsze ramy moskiewskiego nacjonalizmu. Równie nieuprawnione jest kreowanie się Rosji na największego zwycięzcę II Wojny Światowej.

 

          Realną podstawę do nazywania się Trzecim Rzymem (nie licząc objawionych i ujawnionych "świętych" przepowiedni) było poślubienie przez Iwana III Zofii z cesarskiego rodu bizantyjskiego - Paleologów.

          W naszej Historii też była królowa Maria Ludwika Gonzaga, żona Władysława IV  - z rodu Paleologów - posiadaczka pewnych tytułów dynastycznych do Konstantynopola (wg Władysława Konopczyńskiego).  W 1368 roku wnuczka  Kazimierza Wielkiego, żona cesarza Karola IV została w Rzymie koronowana na Cesarzową Rzymską. Wielu naszych władców było powiązanymi więzami krwi z rodami cesarskimi, niektórzy nasi królowie byli półkrwi Habsburgami. Cymbarka - córka Ziemowita Mazowieckiego była matką cesarza Fryderyka III, Anna Jagiellonka była żoną cesarza Ferdynanda, także prawie regułą były ożenki naszych królów z arcyksiężniczkami z cesarskich i znaczących królewskich rodów. Piastówna była matką Kanuta Wielkiego, Leszczyńska była żoną  Ludwika XV itd., itd..

          Nigdy wyżej przywołane historyczne fakty nie były podstawą do formułowania przez naszych historiografów ideologii szczególnego posłannictwa narodu polskiego, do przypisywania sobie roli bożych pomazańców. Owszem mamy swoją ideologię "przedmurza" - przedmurza chrześcijaństwa i cywilizacji europejskiej - o wiele bardziej umocowaną w historycznej rzeczywistości od mrzonek "Trzeciego Rzymu".

 

         Komorowski, chyba z podpowiedzi innego historyka - Nałęcza mówiąc w Białym Domu o tysiącletniej Rosji - bezwiednie, a może świadomie przyczynia się do leczenia owych odwiecznych rosyjskich kompleksów - kompleksów narodu ciągle jeszcze nieucywilizowanego, który zamiast odrobić przyzwoitą lekcję, stara się dostać do klubu tylnymi drzwiami.

 

         Komorowski, jak zwykle, zapomina, że rolą polskiego prezydenta nie jest budowanie dobrego samopoczucia Rosji, lecz pilnowanie polskich spraw.

 

 

 

            

Janusz40
O mnie Janusz40

Wbrew wymienionym papierom jestem humanistą. Piszę od kilkudziesięciu lat - przeważnie do szuflady. Kieruję się maksymą: Amicus Plato, sed magis amica veritas. Gotów jestem zawsze wysłuchać i odpowiedzieć na rzeczowe argumenty.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka